Dawna dziewczyna
piękna blondynko z rumianą twarzą,
przyjdź do mnie czasem, gdy w samotności
wspominam Ciebie, a myśli marzą.
Posłuchasz wtedy mych opowieści
z głową opartą o moje ramię.
Wchłonie się we mnie Twój czar niewieści,
splecione dłonie, w bezruchu trwanie.
Albo pójdziemy na spacer nocą,
gdzieś w parku wspomnień się zatracimy.
Potem niesieni miłości mocą,
znowu zbyt późno pod dom wrócimy.
I stać będziemy na korytarzu,
wpatrzeni w siebie jak w dzieło sztuki.
Tak piękna będziesz bez makijażu,
stojąc koło mnie w jedwabnej sukni.
Może wyjechać się odważymy
i gdzieś w stolicy z braku schronienia
w hotelu Forum się rozgościmy,
seks uprawiając do zatracenia.
Dziś we wspomnieniach tylko zostały
te piękne chwile kiedyś przeżyte.
W wir codzienności gdzieś powpadały.
Być może wrócą jeszcze przed świtem.