efemeryda
co mi mądrością jesteś w rozumie
spiętym w podchodach do życia ramy
wiem że nic nie wiem . choć pisać umiem
to co się w duszy kotłuje wiarą
że gdzieś kod sensu we mnie ukryty
pozwoli w końcu opuścić gałąź
i wyjść ze środka nocy do świtu
tam gdzie się panie mienisz wiecznością
tą co się w koło powtarzać każe
choć uwięziona szuka wolności
własne malować pragnie witraże
pomiędzy wierszem wkropkować strofy
słów uwiązanych w błękitnej frazie
która niezmiennie zamienia gotyk
w renesansowe półnagie twarze
gdzieś za powieką skrytą w marzeniach
o wiedzy czystej jak pierwsze źródło
w której o panie mowy nie zmieniasz
pozwalasz duszy pozostać czystą
.
jakżeś jest uwięziony człowieku
w ścianach ciała co marnym jest prochem
tym co żyźni ziemię od wieków
i co roku odradza z mozołem
mądrość świata co żeśmy posiedli
i na własność ją w proch obracamy
by móc poczuć w sobie człowieka
próbujemy wyjść poza ramy
własnej myśli i myśli tak wielu
co więźniami są swego ciała
w którym skryty jest kod do celu
marność prochu i Bogu chwała
.