Don Kichot
Nie mam kopii, ni hełmu, brak mi Rosynanta
Nie ma Sancza w pobliżu, ani Dulcynei
Spotkać nocą w Krakowie nie mam dziś nadziei.
Wyszedłem na samotną przechadzkę po Plantach
Czarnoksiężnik, co włożył mundur policjanta
Ruchem różdżki zatrzymał wozy na alei
Franciszkańskiej, bym przejść mógł, chociaż nie wiem gdzie i
Po co idę. Czy smoka zgładzić, czy bryganta
Przepędzić, by uwolnić dziewicę gnębioną,
Albo dziedzica królów uwieńczyć koroną,
Choćby moce piekielne infanta gnębiły.
Mówią mi: „Ciężko znaleźć dziewice na Plantach,
A na pewno tu nie ma żadnego infanta.”
Ja jednak wierzę. Wiara dodaje mi siły.