Ja, Kasandra
Jeszcze mam parę książek i mam dom wygodny,
Ale już wyruszyła wielka armia głodnych.
Głodnych, którym nie oper, nie teatrów trzeba,
Ale dachu nad głową i kawałka chleba.
Ja wiem: Głodnych nakarmić. Pomógłbym z radością,
Tylko coraz mniej mogę ofiarować gościom.
Kiedyś mieliśmy przemysł, lecz z Europy krajów
W popłochu już ostatnie firmy uciekają.
Podatki, normy eko i wysokie płace,
Więc tu się produkować nie opłaca raczej...
Dziś podobnym sposobem, jak przed laty przemysł
Europejskie rolnictwo wykończyć pragniemy.
Uciekinier, choć socjal dostał od systemu,
Szybko pojmie, że z nędzy trafił do skansenu,
Że na razie co prawda nie doświadczy głodu
W krainie elektrycznych, cichych samochodów,
Lecz nie warto walizki nawet rozpakować,
Bo właśnie się przybliża średniowiecze nowe.
Przyniosą koniec eko i koniec Europy
Czołgi, co dziennie palą po kilka ton ropy.