zona
kłębią mi się myśli w głowie
mgłą spadają na dno duszy
lecz ich na głos nie wypowiem
prędzej tekstem się uduszę
nie ma takich uszu w świecie
co by chciały słuchać jęków
więc rozdzieram myśli śmiechem
gestem kładę je na rękach
podtrzymując czoło dzielnie
nie pozwalam im się marszczyć
tekst wybarwiam w słowa pięknie
zatrzymując ciemność w garści
a gdy noc się do mnie tuli
zasypuję ją myślami
tymi co się kłębią tłumnie
lecz pilnują swoich granic
.
leć wiedźmo leć
póki wiatr czujesz w dłoniach
przetkanych błękitnym światłem
i póki kochać niezmiennie umiesz
w rolach wybranych w sennym teatrze
leć wiedźmo leć
rozłóż ramiona
niech nie powtrzyma cię żadna siła
błękitnym dłoniom nie pozwól skonać
póki w nich żyje miłości miła scena
otwarta na życia akty
tak niespodziane jak lot na miotle
w strony gdzie woła nas imperatyw tańczenia
w życia magicznym kotle tak
by się jawa baśnią miękczyła
i dała wiarę w co niemożliwe
gdy rzeczywistość bywa parszywa
zdążyła szybko spuścić kurtynę