z łezką w oku
niech się smutek śmiechem strawi
rozchwianego w głębi lustra
w którym szukam czystej magii
światów niepoukładanych
w żadnym scenariuszu życia
spływaj łezko prosto na dno
tam gdzie drzemie puenta skryta
a ja w głębi lustra znajdę
twarz co czyste miała lica
nawet gdy szła prosto na dno
wciąż umiała się zachwycać
światem w każdej jednej dobie
mimo łez co usta karmią
trwać na przekór niczym człowiek
w szarym mroku pod latarnią
spływaj łezko . lampa gaśnie
nowy świt się ze snu budzi
wprost na ustach uśmiech zakwitł
mogę ruszać między ludzi
.
byłam . jestem i powrócę
tam gdzie u zarania byłam
niczym twarz odbita w lustrze
nim odeszłam powróciłam
i wciąż w jednym miejscu stoję
zbita z pantałyku świata
w którym 'lekkość' marnych wojen
nie pozwala mi się zbratać
z tym kim byłam i kim jestem
czy wracając znajdę słowa
abym mogła piórem jeszcze
szary byt pokolorować
.