przeciąg
gdy nadciąga zła godzina
serce kurczy się w rozterce
czyja bardziej wielka wina
i czy winy trzeba więcej
by to co nas sobą dusi
rozpłynęło się w niebycie
gdzie godziny się nie muszą
stawać codzienności bytem
gdy nadciąga zła godzina
do kieszeni chowam duszę
bo nieważne czyja wina
jej czystości bronić muszę
nikt mi nigdy nie odbierze
tego co się we mnie mieści
kocham . nienawidząc szczerze
tej godziny o złej treści
więc jej twarz wystawiam nagą
i swobodnie wdycham przestrzeń
kiedyś musi odejść stamtąd
gdzie minuty się nie mieszczą
rozpierzchając się na boki
poszukują nowych ziaren
tego co w człowieku boskie
i co jeszcze daje wiarę
że to wszystko bywa próbą
przed godziną ostateczną
kiedy pójdę w swoją drogę
tobie zostawiając wietrzność
http://bibsy.pl/VVrm0oZX/bibsy-pl