błysk noża
tylko to co w głębi duszy
jest potrzebą bycia obok
tego co się w tobie kruszy
jak pianino rozstrojone
wolę milczeć pod przykryciem
tajemnicę głębi chronić
nim mnie potniesz ostrym życiem
krwawić więcej już nie mogę
kamień w gardle drogę mości
lecz ja chowam własną trwogę
między karty białej troski
tam gdzie ukryć mogę siebie
chociaż w twarz ci wszystko mówię
ty udajesz że nic nie wiesz
i mrok w moje żyły wkłuwasz
.
każdym atomem odczuwam piękno
grozy co rządzi światem istnienia
spraw których cudze nabrzmiałe tętno
w mojej aorcie brzegi krwi zmienia
a ja rozbieram myśli na słowa
pomimo czerni błękit w nie wplatam
każdym atomem wpływam od nowa
w żyły strasznego w swej formie świata
potem się budzę w ciele kobiety
w białej pościeli na brzegu łoża
i zapominam cały snów przepych
póki się z nocą znowu nie spotkam
każdym atomem w gwiezdnej paradzie
snów poplątanych jak nasze życie
na tej planecie którą tak gardzisz
ty co zawłaszczasz sny nieodkryte
.
zagubiłam się w rozterce
między wiosną . latem . zimą
a z jesienią chcę czy nie chcę
będę mogła cicho minąć
gdzieś w zaułkach ciepłych wspomnień
niczym ważka przemknę lekko
nad słowami których kamień
stoczył się po samo piekło
niech mu ziemia lekką będzie
ja spokojnie z nią rudzieję
ona się odnawia we mnie
wiosna w drzewach wciąż szaleje
.