Rozmowa starych pryków...
Na łące z klubem, w karty graliśmy...
A potem te bujki między blokami – Twoja rodzina...przeciwko wszystkim.
Aż w końcu przyszło to „normalne”: granie, zabawy, no i te wyjazdy pod namioty, do Spały...
Gdzie nad głową szumiały lasy, a w namiocie... no wiesz. Rarytasy.
Jaki stary? Głupoty pleciesz...To Ty jesteś stary!
Gdzie tyle werwy we mnie, żebym miał być stary?
A pamiętasz, bracie, te gry przed domem?
Kiedy całe podwórko było areną, a bramką – dwa plecaki?
I te noce – śpiewy do świtu, gitary na balkonach...
I wschody o brzasku, gdzie niebo płonęło jak nasze głupie ambicje.
No pamiętam. I pamiętam też, że rankiem byłeś najebany jak szpak.
A ja musiałem iść po bułki pod twoim oknem i gwizdać jak…głupi.
A pamiętasz, stary... tę Agatę z Iwoną?... Wszyscy się kochali,
z nami do klasy chodziły...
Ciekawe czy dzisiejsze dzieciaki też się tak kochają?
Są jeszcze takie czasy...?
Bo my – mamy wyjazdy w pamięci: w góry, nad morze, a potem...już tylko do pracy.
To były czasy...
A ty wciąż swoje – jak zwykle.
A pamiętasz, stary... te wyjazdy z rodziną, „żonami” w góry?
Zjeżdżanie na sankach, wizyty w barach, gdzie śnieg piszczał pod butami,
a gorąca herbatka z rumem rozgrzewała dusze?
Gwiazdy nad nami – woda, las – i marzenia, które wtedy były nasze…
I nie tylko.
To były czasy...
Oj, brawo, wspominam to już tylko... Bo to nie te czasy.
Choć ty, jak zwykle, wiesz wszystko lepiej.
Mówisz, jakbym już trumnę szykował. A przecież wiesz –
w środku wciąż gramy w karty i dziewczyny zarywamy.
A pamiętasz stodołę na Kaszubach?
Kiedy to namioty nie były rozłożone, a spało się... z dziewczynami u boku?
To były czasy...
I choć dziś mamy domy, a nie stodoły – tamten zapach siana i nocnych śmiechów
został w nas głębiej niż myślisz.
...No pamiętam. I co z tego?
Dalej żyjemy. I dalej jesteśmy sobą.
I to jest właśnie...to.
Dlatego tak właśnie wspominam te czasy…
Bo…choć jestem stary…czuje się młodo…dobre to były czasy.