Przeprosiny... dla Sturecki
Mój gniew był niemą
odpowiedzią na ból,
który nosiłem w sobie…
A Twoja odpowiedź
nieumiejętnie
go powiększyła.
Nie potrafiłem
stanąć prawdzie w oczy
i przyjąć krytyki…
Tylko wylałem
na Ciebie złość…
Przepraszam.
Twoja opinia
była prawdą…
a ja tego
wtedy nie widziałem.
Była światłem –
a ja zgasiłem je
swoim własnym cieniem.
Była głosem –
a ja chciałem,
by stała się
milczeniem.
Dziękuję,
że wciąż próbujesz
rozmawiać,
gdy ja
odpowiadałem ogniem.
Dziękuję,
że widzisz we mnie
człowieka,
gdy ja sam
przestaję
go widzieć…
i widzę tylko słowa.
Pomyślisz...
On tylko tak mówi…”
Lecz nie –
dla mnie
to szrama na sercu,
która zostanie.
Odtąd –
niech między nami
rośnie przestrzeń,
w której każdy głos
ma swoją wagę,
nawet jeśli
brzmi inaczej
niż mój.
Twój kolega od wierszy,
który uczy się
słuchać
i przepraszać.
