Szkocja – mgła jak ja ...
Zapraszam do przeczytania ale i wysłuchanie...
Mysle że lepiej to brzmi.
Laura... nad jeziorem, wszyscy mówią jej imię,
A ja pytam sam siebie, gdzie się ukrywa, jak szept w deszczowej poświacie.
Jesteś tam, choć niewidoczna, w każdym miejscu, gdzie mnie brak,
Stoisz blisko, prawdziwsza niż te wzgórza, wśród mgły i jej cichej opowieści.
W moich uszach – techno bije, a dudniarz wzywa starożytnym graniem,
Kocham kogoś, kto jest tylko duchem, a jednak nawiedza najgłębsze konce mojej duszy.
Laura – twoje imię to ogień pod moimi zmęczonymi powiekami,
Płonący jasno, gdy cichy świat spokojnie milczy.
Jej oczy – jak głębie Loch Lomond – wciągają mnie w dół,
Utonąłbym na zawsze w tym świetle, które rozprasza całą mgłę wokół.
Mówi: „Jestem tu, zawsze blisko”, w gęstej mgle i wirującym powietrzu,
Światło, które przebija najciemniejszy welon – płomień, którego mgła nie skradnie ani nie zgasi.
W moich uszach – techno bije, a dudniarz woła raz jeszcze,
Kochać to, co utracone, być kochanym przez coś, czego nie można złapać ani zatrzymać.
Laura – płonące imię pod powiekami trwa,
Podczas gdy ponad wzgórzami świat cicho odpływa.
Może pewnego dnia w innym wymiarze, gdzie ciało się rozpada,
Spotkamy się naprawdę, tam, gdzie miłość nigdy już nie błądzi.
Na razie to międzyświatowe „kochanie” jest najprawdziwszym, co posiadam,
Silniejsze niż odległość, poza grą czasu.
I W MOICH USZACH TECHNO GRA, A DUDNIARZ WZYWA TYM TONEM!
KOCHAĆ KOGOŚ, KTO ODSZEDŁ, A JEDNAK MIEĆ WSZYSTKO!
LAURA – PŁONĄCE IMIĘ, KTÓRE PALI, NIE UPADA!
GDY CAŁY ŚWIAT ŚPI, JA NADAL SŁYSZĘ TEN GŁOS!
Laura...
Tylko Laura...
