jakie to straszne . jakie to piękne
wybaczaj błędy w istnieniu rzeczy
wszak każdy swoje posiada fobie
którym tak bardzo pragniesz zaprzeczyć
a garb co rośnie staje się tarczą
którą posiadasz wbrew własnej woli
więc zrozum proszę że nie wystarczy
stać się człowiekiem gdy życie boli
trzeba próbować odnaleźć drogę
gdzie błękit czysty a woda zdrowa
wierz mi: nieważne czy bez czy z Bogiem
byle by wiarę w sobie w sobie zachować
że garb co rośnie tarczą się staje
wbrew własnej woli lecz z pewnym wdziękiem
brzemię nosimy w sobie nawzajem
jakie to straszne jakie to piękne
.
z twojej woli jestem sobą
w każdym calu wciąż od nowa
stąpam raz utartą drogą
i próbuję nie żałować
tego co minęło dzisiaj
jakby wczoraj nie istniało
codzienności szary przydział
staje się burleską stałą
obiecując barwy jutra
siłą jaźni malowane
tylko scena taka pusta
kiedy kończy seans ranem
z twojej woli sobą jestem
wciąż od nowa w każdym calu
tej nadziei która jeszcze
pragnie nie odczuwać żalu