niebieska
tam błękitna gwiazda świeci
i posyła ci uśmiechy
które sobie w słowa wpleciesz
potem wtłoczysz je do pióra
i balladę mi napiszesz
a ja spojrzę w nieme chmury
by zanurzyć się w strof ciszę
zaszeleszczę prawym skrzydłem
lewe schowam do kieszeni
w bezsenności wśród mamideł
nie pozwolę siebie zmienić
chyba że w błękitną gwiazdę
której noc rozchyli nieba
i pozwoli całą jasność
zamknąć w dłoni twego serca
.
twoje słowo . moje słowo
to już słów aż nazbyt wiele
w wierszu który pachnie tobą
jak jaśminy w nocnym świetle
a robaczki świętojańskie
między strofy światło niosą
i w powietrzu płyną wersy
hen wysoko ku niebiosom
potem twoje . potem moje
zapachnione snem tęsknoty
mruczą sobie w nocnej ciszy
niczym rozmarzone koty
.