nemezis
histerią przeczuć własnych
jest mojej duszy domem
tak wielkim jak za ciasnym
a ja jak marionetka
na sznurku pana Boga
spijam tęsknoty nektar
i tańczę w ziemskich progach
cielesność mnie zabija
a myśl wciąż myli drogi
pławiąc się w swojskich chwilach
rwie kantem o podłogę
nic to . a przecież wiele
tak wiele że za dużo
na jedną małą przestrzeń
dla której już za późno
na życia reprymendę
na duszy dnie spisaną
zamykającą pętlę
histerią własnych ramion