Czekadełko
Ciszą chłonę nadmiar twoich śmiesznych słów
kłębią się i syczą, by wykipieć znów
przelane moim pojęciem, szukają zwad
wżerają dziurę w pamięci, zostawiają ślad
uczą mnie spokoju, którym teraz władam
pomiędzy bajki jad wkładam, może tytuł im nadam
ugoszczę ciastem domowym, konfiturą z porzeczek
pooglądamy w albumie, zdjęcia nieodbytych wycieczek
film zwany komedią na chwileczkę zatrzymamy
młodości się przyjrzymy, wesele powspominamy
odważnie spojrzę w oczy, w kłamstwa przewinienie
zepchnę je bez trudu, do diabła na szkolenie
które sama opłacę, nie licząc się z kosztami
byle się uwolnić, od tego co przed nami
wybory bywają trudne, potrzeba tęgich głów
by smarować chleb codzienny, konfiturą ze śmiesznych słów