(Po)ronione my艣li
Ludzie innego pokroju tak bardzo r贸偶ni
my kt贸rych podmuch boli skupieni lecz nie pr贸偶ni
zadumani i my艣l膮cy o szcz臋艣ciu czy problemach
nas s艂owa przerastaj膮 cho膰 czasem ich wci膮偶 nie ma
deszcz u艣miechem pie艣cimy potem ubieramy
czujemy my艣li piszemy nie艣mia艂o tak dzia艂amy
c贸rka chmury spada mi臋kko i dwuznacznie
na gor膮cych cia艂ach zaraz 偶ycie zacznie
mokra kropelka leci by da膰 czemu艣 pocz膮tek
cz臋sto wprowadzaj膮c w g艂owach nieporz膮dek
po to by ogarn膮膰 w sensie si臋 pogubi膰
a nast臋pnie go sklei膰 zapami臋ta膰 polubi膰
pod wp艂ywem chwili zbudzona nami臋tno艣ci膮 pocz臋ta
bia艂ym staje si臋 艣ladem w mocy niepoj臋ta
tworzy sopel z do艣wiadcze艅 tych nie bardzo chcianych
zamarza w duszy wra偶liwca w艣r贸d gest贸w zapomnianych
topi si臋 w euforii j膮 moc skojarze艅 budzi
by da膰 sercu upust naznaczonych ludzi
stoj膮c pod rynn膮 rym贸w patrz臋 na brzeg dachu
kropla wisi si臋 chwieje czy pisa膰... 偶yj臋 w ci膮g艂ym strachu