Ahoj kapitanie
próbujemy w nim utonąć właśnie po to by
w dźwięku o poranku zatracić się znów
odwróceni od siebie nie znaleźć ani krzty
zrozumienia
w pianie niemego dialogu odnajdziemy siebie
pomiędzy linią wzroku naszej rozmowy
uwierzymy w wolę że ty chcesz mnie ja ciebie
zatracimy się w istocie bezpiecznej odnowy
sensualnej
bo gdy za dużo odkryjemy w tym co się słyszy
z moim oddechem twój oddech się zjedna
smak będzie inny tej dławiącej ciszy
skoczymy bez spadochronu lądując u serc sedna
ginąc
lepiej pozwolić milczeniu na dryf bez kotwicy
zapuszczonej w głąb emocji drugiego człowieka
i nie zaznać powieszonej w słowach martwicy
obserwować głaskać ganić tę mądrość z daleka
bez żagla