Pani życia
Tropem twoim zmierzam
palce zanurzając w świeżo upuszczonej krwi
w struny gitary basowej uderzam
ona brzmieniem głębokim głos przypomni
radosny
Cztery ścieżki i cztery życia dźwięki
grzechotnik ujarzmiony mi towarzyszy
on już posiadł Twoje lęki
prośba o śmierć w gęstej ciszy
prowadź
łkanie słychać
błaganie o to
że chcesz zdychać
I co?
Jestem
W koszuli, w trampkach, bez kwiatów
przyszłam z gitarą
zawołana, rozczochrana, z zaświatów
melodią szarą
niesiona
Czy twa decyzja jest ostateczna?
Czujesz się ze mną wolna, bezpieczna?
Dlaczego płaczesz?
Ostatnią chwilą się naciesz
a ja
Przyjdę wtedy, gdy nie będziesz chcieć.
Dziękujesz?
Jest za co. Znam wielu, którzy chcieliby jakiekolwiek życie mieć...