Żadnych ciastek /oni nigdy nie wracają.../ cz.22
długo czekałem na ten dzień
lepszego nie było, o nie…
przebaczyłem wszystkim wszystko
przebaczyłem nawet sobie…
i spokój zapanował tam najgłębiej
gdzie nieskończoność przebywa
taki pokój którego nie da żaden lek
nawet trzy tabletki relanium
jasne - może jestem w złudzeniu
chwilowa poprawa - nic więcej
lecz i tak do nienawiści nie wrócę
niszczy tylko mnie - nie tych
co mnie krzywdzili
wymawiałem się że przebaczę
jeśli przeproszą i zapłacą
nie miej złudzeń - oni nie wracają
boją się to normalne
że ich wyrzucisz na zawsze…
przebaczyłem hurtem
za jednym zamachem
i choć zniszczone mam życie
częściowo przez ludzi
idę Tam gdzie nikt pójść nie może
własną drogę każdy znajdzie
potem…
***
Oni nigdy nie wracają...
Chciałbym. Ale co chciałbym? Tak się zastanawiam. Żebyś nie straciła czasu. Chciałbym napisać coś takiego, co zmieni twoje życie. Ale dlaczego akurat ja? Jest przecież tylu autorów, tyle książek, artykułów. Jest cała masa poradników. Jak dobrze żyć? Książek religijnych, duchowych, ascetycznych, mistycznych. Wszystko to istnieje. Jest na wyciągnięcie ręki. Nie mówiąc o Internecie. Przecież właśnie on dzisiaj zastępuje nam książki, telewizję, radio. A nawet kino. Chciałbym więc dzisiaj opowiedzieć, co mnie ostatnio spotkało.
Pojechałem na 50. Rocznicę. Zawarcia małżeństwa moich rodziców. Jak zwykle spodziewałem się pretensji, urazów, zapiekłych uczuć i awantury. Zupełnie niepotrzebnie. Postanowiłem nastawić się pozytywnie. Cokolwiek to miałoby znaczyć. Wielu ludziom “pozytywne myślenie” kojarzy się źle. Myślą sobie tak - będę myśleć pozytywnie, a spotka mnie coś złego. To nie będę przygotowana. I w ten sposób mogę stracić nawet życie. Jeżeli zażyje heroinę i będzie mi się wydawać, że umiem latać, to będąc na 10 piętrze mogę nie przeżyć. Dlatego nie mówmy o pozytywnym myśleniu. Ale o myśleniu realistycznym. Im dłużej żyjemy, tym większy bagaż za sobą niesiemy. Im dłużej jesteśmy na Ziemi, tym więcej zła za nami. A mniej dobra przed nami. Tym bardziej nie ma na co czekać. Tak jak są operacje, które należy wykonać natychmiast, tak dzisiaj pilnie trzeba zrobić coś, aby naprawić relacje Polaków. Polska jest podzielona rzeczywiście na 2 części. To rozwarstwienie majątkowe i ideowe stale się pogłębia. Podstawą tego wszystkiego jest walka i konflikt. Są ludzie, którzy lubią, kiedy inni się kłócą albo biją, bo wtedy ich własne konflikty są projektowane na zewnątrz. I w ten sposób neutralizowane. Nie jest to jednak droga, jaką proponował największy nauczyciel ludzkości. W wieku 14 lat wybrałem go świadomie jako przewodnika swojego życia. Ludzie ufają różnym autorytetom, mniej lub bardziej autentycznym. Nie mam nic przeciwko komuś, dla kogo autorytetem jest Budda, ale nie widzę powodu, dla którego dla mnie autorytetem nie miałby być Nazarejczyk. I tu nie chodzi o cuda, które czynił, jak chodzenie po wodzie, a nawet wskrzeszanie zmarłych. Tu chodzi o naukę, jaką przyniósł ze sobą. A podstawą chrześcijaństwa i to jest absolutne nowe w historii świata, które wychodzi poza stosunki klanowe i plemienne, jest miłość nieprzyjaciół. Tak dokładnie- cóż z tego, że miłujemy tych, którzy nas miłują, skoro i poganie tak czynią. Miłość nieprzyjaciół to najtrudniejsza sprawa na ziemi, bo nasza natura skrzywdzona przez ludzi domaga się sprawiedliwości. Nasza sprawiedliwość oparta jest na zemście i odwecie. Chcemy, aby spotkało naszych krzywdzicieli to samo, co z ich strony spotkało nas. Nie jest to jednak doskonałość. W historii Kościoła, do którego mam wiele zastrzeżeń, ale i wiele mu zawdzięczam, bardzo wielu było ludzi nazywanych “świętymi”, którzy przebaczali swoim prześladowcom, katom, a nawet mordercom. Ja właśnie dzisiaj wybrałem tę drogę. Skrzywdziły mnie jakoś mniej lub bardziej właściwie wszystkie osoby, które spotkałem w życiu, począwszy od rodziców. A na rodzinie mojej żony skończywszy. Jednak postanowiłem, trochę egoistycznie, przebaczyć wszystkim hurtowo. Co to znaczy przebaczyć? To znaczy zapomnieć; mówi się, “przebaczę, ale nie zapomnę.” Nie, to nieprawda. Przebaczyć to właśnie znaczy zapomnieć, a to nie znaczy - stłumić. To nie znaczy, że będę miał coś wypartego. Wyparcie, tłumienie to są mechanizmy obronne prymitywne w teorii Freuda, natomiast przebaczenie jest owszem również mechanizmem obronnym, ale opartym o autentyczną troskę o to, aby ostatecznie wszyscy byli zbawieni. Ja przyszedłem na ten świat, aby przynieść nadzieję, że wszyscy ludzie od pierwszych aż po ostatnich mogą żyć bez końca w szczęściu. Każdy oczywiście inaczej rozumie swoje szczęście. Są ludzie, którzy, uważają, że dom z basenem i kilka samochodów w garażu dadzą im szczęście i mają do tego pełne prawo. Jeżeli komuś wystarcza willa z basenem, okej, w porządku, nie mam prawa się do tego wtrącać. Mam jednak prawo również być szczęśliwym, nie mając willi z basenem. I mam prawo bronić się wtedy, kiedy ktoś mnie krzywdzi, ale obrona nie powinna być odpłacaniem złem za zło, a już najgorszym czynem, jaki można popełnić, jest odpłacanie złem za dobro, które ktoś nam świadczy. Jakże wielu dzisiaj ludzi odpłaca złem za dobro. Jak wielu ludzi, łącznie ze mną było niewdzięcznych za to wszystko, co otrzymali w życiu i od Boga i od ludzi. Czasami nasi nieprzyjaciele pokazują nam nasze słabe strony po to, żebyśmy mogli nad nimi pracować. Każdy z nas ma swoich przyjaciół, ale jeszcze więcej ludzi obojętnych. I być może najwięcej ludzi, którzy nam źle życzą, są naszymi wrogami, myślą o nas źle. Życzą nam porażki. Przecież też taki byłem, odpłacałem złem za dobro, źle życzyłem ludziom. Bo myślałem, że w ten sposób poprawi mi się nastrój. Nie. To droga donikąd, to jest droga na zatracenie. Jeżeli istnieje piekło, to na imię ma ono “Ja sam w sobie.” To ego, które ciągle jak dziecko domaga się wszystkich zachcianek, domaga się natychmiastowej gratyfikacji, nie potrafi zostawić czegoś na później, nie potrafi odcierpieć za innych ani nawet odpokutować za własne winy.
Ja wiem, że tematyka, którą tu poruszam, jest bardzo trudna i skomplikowana. Nie zmieszczę wszystkich myśli, jakie są w mojej głowie w tym momencie. W każdym razie chciałbym wam powiedzieć, że przebaczenie hurtowe jest możliwe. Że nie trzeba przebaczać każdemu z osobna, bo w naszym życiu jest setki ludzi, którym by trzeba z osobna przebaczyć, spotkać się z nimi, ale przecież oni odeszli. Nie mamy adresu, nie znamy maili, nie znamy nawet telefonów. Kasujemy ludzi, którzy są nam niepotrzebni, albo którzy nas skrzywdzili. Kasujemy maile, kasujemy smsy i numery telefonów. Ludzie się przeprowadzają, zmieniają adresy. Nie pomoże nawet powrót do szkoły i przeglądnięcie starego dziennika klasowego.
Dlatego po prostu dzisiaj wziąłem różaniec, otworzyłem sobie w internecie wieczystą adorację w Domu Miłosierdzia w Koszalinie. I patrząc na ten zwykły opłatek, w którym mieści się nieskończoność, odmówiłem koronkę do miłosierdzia Bożego. Tak, zrobiłem trochę dla siebie samego. Bo dość miałem swojego gniewu, strachu i negatywnych emocji, złych myśli i swoich planów; powiedziałem - “cokolwiek się od tej pory w moim życiu wydarzy od tej sekundy aż do ostatniej sekundy mojego życia niech będzie tak, jak chce Stwórca, a nie tak, jak chcę ja.” Nie znaczy to, że jestem kimś wyjątkowym. Każdy może otworzyć sobie wieczystą adorację w Internecie, zamiast oglądać pornosy. I każdy może wziąć jakiś stary różaniec do ręki, albo nawet po prostu odmówić Ojcze Nasz. Nie mówię, że dokonałem czegoś wielkiego, ale dla mnie jest to wielka przemiana. Sprawdziły się słowa, które napisałem wczoraj, że nie wiesz, co będzie za 5 minut; tak, jeszcze wczoraj nie wiedziałem, co będzie jutro, czyli dzisiaj. Dziś nie wiem, co stanie się jutro, a pojutrze nie wiem, co stanie się za miesiąc, ale cokolwiek się stanie, wiem, że istnieje Stwórca i tak jak mówił Einstein, “istnieje w kosmosie Siła, która przewyższa wszystkie znane współczesnej fizyce siły, energie i materię.” Niektórzy nazywają tę siłę Bogiem, niektórzy inaczej. Myślę, że każdy powinien przepracować swoją własną tradycję religijną, a nie szukać na siłę innych religii. To samo zresztą dotyczy katolicyzmu, który nie powinien stać się jedyną religią, jaka panuje na świecie. Różnorodność w przyrodzie tak samo w kulturze jest potrzebna po to, żeby nie było monotonii i żeby nie było totalitaryzmu, bo ludziom świeżo nawróconym szczególnie grozi często postawa misjonarska. To, że mnie to spotkało dzisiaj nie znaczy, że spotka ciebie, ale to, że ciebie to dzisiaj nie spotkało, nie znaczy, że jutro będzie tak samo. To, że czegoś nie było wczoraj, nie znaczy, że nie będzie tego jutro i odwrotnie - to, że coś było wczoraj, nie znaczy, że będzie takie samo jutro. Pamiętaj, życie jest niepowtarzalne i nieprzewidywalne; nawet jeżeli długo trwa okres stagnacji, to w końcu przychodzi taki moment, że nagle Wszystko zmienia się czasami nawet o 180 °. I to jest ta Nadzieja, którą przynoszę dzisiaj. Być może się mylę, może jestem w złudzeniu. Może opanowała mnie chwilowa euforia, ale coś mi mówi, że tym razem się nie mylę. I gdybym był księdzem, zajmowałbym się tylko jedną rzeczą - głosiłbym wszem i wobec tylko miłosierdzie Boże. Kiedy mieszkałem w Krakowie, często chodziłem do Łagiewnik. Tam mieszkała pewna siostra zakonna, która podyktowała modlitwę, którą dzisiaj odmówiłem. Podobno widziała Jezusa, nie wnikam w to. On poprosił ją, aby tę modlitwę przekazała całemu światu. I powiedział jej, że kto odmówi tę koronkę choć raz nie zawiedzie się w chwili zgonu, a jeżeli to będzie zgodne z wolą Boga - wyprostuje się czyjeś życie już tu i teraz. Jest to oprócz Ojcze Nasz jedna modlitwa w katolicyzmie, która jest skierowana prosto do Boga. My często modlimy się do różnych świętych, boimy się modlić do samego Boga, jak to czynią ewangelicy, Żydzi czy muzułmanie. Tak się boimy Boga, że wolimy zasłaniać się Maryją albo świętymi. A ta koronka, którą podyktowała Siostra Faustyna jest po prostu koronką do miłosierdzia Bożego. Czasami w życiu pozostaje już tylko wziąć różaniec i czekać. I wierzę, że to co napisałem ma sens i że to pomoże chociaż jednej osobie. Może dzisiaj masz trudny czas? Ja taki czas miałem od 30 lat. Od ‘93 roku nie czułem się ani razu szczęśliwy, ba ani razu normalnie. A dzisiaj? Oczywiście, zażyłem swoje leki. I być może one po prostu zadziałały. Ale kto wymyślił leki? Ludzie, a kto wymyślił ludzi? Natura być może, lecz kto stworzył cały kosmos i materię, z której robi się wszystko, także leki? Wierzę, że istnieje Nieznany Stwórca. I że każda religia prowadzi do niego na różnych drogach. Jest to wielka Nadzieja dla wszystkich ludzi, którzy teraz żyją na ziemi, a większość spośród 8 miliardów ludzi, jacy żyją, teraz po prostu cierpi. Ludzie cierpią. I o tym nie wolno zapominać. Gdyby tutaj teraz zjawiło się w moim pokoju 8 miliardów ludzi, powiedziałbym wszystkim tylko jedno: “w najgorszej sytuacji nie traćcie nadziei, bo nie wiecie, co będzie za 3 minuty….”
***
gdy ciemność twego skrywa ducha
gdy tytuły zza szyb krzyczą
“nie ma Boga, nie...”
użyj rozumu - zaufaj Temu
który jest tak pokorny
że nie narzuca się nikomu
nie wpadaj w rozpacz
to oni w niej tkwią po uszy
lecz i ich spotkać może
tej nocy jeszcze Światłość
kiedy na dno spadną
swej duszy…
***