***przemiana
pewnej nocy ktoś los odmienia
i ludzie z duchem zbolałym
z łoża nagle powstają
nad lasem ukaże się krążek
ruszą z zajezdni tramwaje
niby wszystko będzie jak dawniej
lecz w powietrzu czuć będzie
odmianę
bywają dni gorsze od piekieł
że bardziej nie można
są noce gdy nadzieja pikuje
i sił na wszystko brakuje
wtedy zdarza się tak
wczoraj wola spisana
a jutro rękopis podarty
tańczącym ogniem płonie
chyba już dobrze wiem
co znaczyć może samotność
koc brudny na rozstajach
gdzieś pod peronem czwartym
i puszka po tytoniu i oczy
a w niej złotych monet opary…
***