...żebyś tylko istniał
obudziłem się o szóstej
wyjrzałem przez okno w stronę
ulicy Stromej...
moim oczom ukazał się widok
którego nie zapomnę
ulicą Kalwaryjską szedł tłum ludzi
o szóstej rano w dzień powszedni
kiedy normalnie jeżdżą tam tramwaje
nieśli jakieś transparenty a może proporce
widziałem z okna jak szli i śpiewali
wyskoczyłem z domu i Stromą pobiegłem
a tłum już zdążył zniknąć za zakrętem
podchodzę do winkla starej kamienicy
i skręcam w ulicę Kalwaryjską
a tam za rogiem - nikogo na ulicy
nie wierzę własnym oczom
idę dalej - nie ma nikogo
może zdążyli pójść na Matecznego
lecz gdy tam dotarłem - nic z tego
może doszli już do pętli łagiewnickiej
mam jeszcze nadzieję
i prawie pędem biegnę do Łagiewnik...
gdy tam dotarłem - zrozumiałem
mam znowu omamy - muszę leki zażyć
wtem wpatrzyłem się siedząc na ławce
w obraz Miłosiernego który wisiał
nad ołtarzem
miałem wrażenie jakby obraz ożył
i dwa słynne spłynęły promienie
potem przysięgnąć może na życie
że postać z obrazu zeszła
bo się modliłem - "nic więcej, żebyś tylko
"istniał..."
-i w moją stronę idzie...
a szeptem obok rozmawiały dwie
zakonnice
spojrzałem w prawo na furtkę do ogrodów
i wtedy zrozumiałem że gdy tam wejdę
nie będzie już powrotu...
***