szwedzki stół
zakorzeniać się korzennie
jak słonecznikowy promień
oleistość sączyć z wierzeń
w których rozum śpi bezpiecznie
na granicy tej co czuwa
choć nikt nie wie gdzie się mieści
każdy do niej okiem mruga
i próbuje się pogodzić
z tym że nikt nie odkrył jeszcze
gdzie się jej zalążek rodzi
kiedy wpada między wiersze
by się rozprzestrzeniać słowem
tym co każdy ma pod żebrem
zakorzenić się na dobre
oleistość sączyć z wierzeń
.
nigdy nie powiem ci do końca
na której zmarszczce wolność chowam
nie-równość jest żywiołem w walce
na proste rymy wagę słowa
tego co twoim jest wyborem
choć niekoniecznie tym najlepszym
i wypuszczonym też nie w porę
tomikiem jednodniowych wierszy
nigdy nie dowiem się co czujesz
gdy bez pardonu ciszę ranię
bo we mnie płomień buntu żywy
rozpala iskry bez pytania
i wolność daje wolnej duszy
pozwala złocić kraty klatki
nigdy nie powiem ci nie muszę
tłumaczyć gdzie się skóra marszczy
.