bez.sen.s
cząstką czasu niezmierzoną
która może lecz nie musi
w ogniu wiary w miłość płonąć
ona sama nas znajduje
nawet kiedy brak nadziei
jesteś tym co właśnie czujesz
kiedy duszę z czasem dzielisz
nie zatrzymuj światłej myśli
że to wszystko o czym marzysz
jest snem który kiedyś wyśnisz
w ogniu wiary w ciągłość zdarzeń
pozytywnych jak ta która
nas znajduje pośród mroku
szepcząc że to wszystko bzdura
obiecuje święty spokój
.
absurdalne mam wrażenie
że świat stał się nierealny
nic na lepsze się nie zmieni
nie zdążymy dojść do prawdy
że jesteśmy tylko cieniem
tego co jest nieodkryte
o ludzkości co niezmiennie
staje się drapieżnym bytem
mam wrażenie absurdalne
że świat ostatecznie krwawi
a nas nie stać już na walkę
nic od złego nas nie zbawi
bo jesteśmy cieniem tylko
bezimiennym wspólnym bytem
który przeżył nic i wszystko
jakby nas nie było przy tym
.
płynę poprzez oceanu
głębię niezdobytą w sobie
inna wciąż i wciąż ta sama
nieporadna tak jak człowiek
w którym dojrzewają racje
i bezradna moc sprzeciwu
tam gdzie życie niczym spacja
zatrzymuje nas w podziwie
nad tą głębią niezmierzoną
życia śmierci i kosmosu
gdzie próbuję stać się sobą
i zrozumieć bez.sens losu
.
chcę pozostać w tej minucie
w której czułam świata piękno
czas był morzem pełnym uciech
kamień pod stopami mięknął
niczym piasek między palce
wchodził wprost pod stopy sypko
stając się przyczyną walki
o to piękno w którym wszystko
w tej minucie utrwalone
światem całym mi się stało
w czasie doby tak szalonej
gdzie przeważa piękna małość
.
nade mną srebrne anioły
a przy mnie demony czarne
śpiewają basem wesołym
że życie bywa na marne
i na pokutę przed winą
niezamierzoną choć rdzenną
jak wszystko kiedyś przeminie
a mi nie jest wszystko jedno
czy będę do góry patrzeć
czy barwy gubić przy czerni
by wiedzieć że winy nasze
są sakramentem wciąż wiernym
zwykłej naturze człowieka
co w bycie paranormalnym
jest kimś co w barwy ucieka
wciąż przekraczając próg czerni
na darmo i dla polotu
i dla tych aniołów srebrnych
co bronią mnie od demonów
barwionym wierszem słów pełnym
.
świat ramiona ma otwarte
a w podołku cierpień wiele
czy to wszystko jest coś warte?
uwierz mi: doprawdy nie wiem
czy się pięknem wciąż zachwycać
czy łzy gorzkie co dzień ronić
że ze zbrodnią żyjąc dzisiaj
trzeba piękno przed nią chronić
choćby w paru słowach wiersza
który dylematom sprosta
chcąc pokazać że po pierwsze:
najważniejsza w sercu wiosna
bo gdy lodem owo skute
ciężko kroczyć w życia piękno
więc się z wiosną dziś przywitaj
przy niej wszystkie spory miękną