po drugiej stronie powiek
każdą tkanką wrastam w jej ciszę
i próbując przebaczyć snów przesyt
w chronologii układam zaciszne
miejsca w których unikam przemocy
i dla których rozliczam się z życiem
choć czasami wrażliwość jest nocą
najczarniejszych demonów odbiciem
ja za bary ją biorę i spadam
w miękką pościel . z daleka od wojny
twardą tkankę rozmiękczam w balladach
o tym świecie co chciał być spokojny
nim go w tyglu historia zwichrzyła
czynem podłym aktami przemocy
śnię o sferze gdzie wieczna trwa miłość
i gdzie można otwarte mieć oczy
nawet kiedy ciemność zbyt czarna
widzieć więcej po drugiej stronie
by podążać wciąż w stronę światła
zanim wszystko zdążę zapomnieć
.