milczący
panu Bogu podkuć buty
aby wieczny mógł pokonać
drogę z piekła do pokuty
każdej jaźni na tej ziemi
którą rzeźbił dla uciechy
a on sam pozostał niemy
by podglądać nasze grzechy
lecz nie doszedł w jego progi
uniósł głowę i rzekł krótko
każdy sobie niech jest bogiem
i codziennie czyści lustro
potem spojrzał w jego taflę
gdzie spojrzenie dostrzegł srogie
milczę lecz codziennie patrzę
właśnie takim jestem Bogiem
.
jest tylko jedna miłość prawdziwa
ta którą w sercu podlewasz wiarą
uczuć tak słodkich jak woń jaśminu
w piękny dzień letni . w noc pełną czarów
kiedy się księżyc przechadza z wdziękiem
pośród gwiazd które jaśnieją blaskiem
tym co osiada miękko na rękach
i w twoje dłonie wpada uściskiem
czułym i mocnym jak wiatr południa
jak żar pustyni w jądrze oazy
jest tylko jedna miłość prawdziwa
chociaż umiera tak wiele razy
to wciąż od nowa z ziarna wyrasta
i patrzy w słońce okiem błękitnym
uczuć tak pięknych jak jasna gwiazda
w której się księżyc kocha po cichu
.
jeśli to są wrota piekieł
to wybieram je na zawsze
będę lecieć prosto w niebo
póki będziesz na mnie patrzeć
diabolicznym zielnym okiem
w którym przestrzeń wciąż mnie woła
i otwiera wrota piekieł
między skrzydła wszywa prozac
więc spokojnie w błękit lecę
czarną kreskę tnę na wietrze
nad otchłanią ziemskich piekieł
póki na mnie patrzeć będziesz