w pogoni za puentą
ja twoją damą minorową
dla ciebie każdy wyraz żartem
a dla mnie najważniejsze słowo
i tak pomiędzy się mijamy
niczym dwa światy w strefie jednej
wszystko nas różni jednak mamy
pole po którym nadal biegnę
by fatygować się wraz z tobą
żart wyłagadzać miną słodką
i zawsze mieć na ustach słowo
które docukrzy puentę gorzką
.
zatańczmy walczyka wśród zielonych liści
może się muzyka pięknym rytmem ziści
i będzie tak lekko jak w ramionach nieba
gdzie z boską piosenką więcej nic nie trzeba
ponad ten rytm miękki co pomiędzy nami
uchyla sukienkę tajemnicą mami
a ja ci wyszepczę słowa do walczyka
jak z lekkim powietrzem w twoim wnętrzu znikam
by stać się całością tego co nas dzieli
na poły z miłością smucić i weselić
w tym tańcu co sztuką jest większej całości
niechaj się na próżno pośród nut nie mości
.
jesteś moją puentą co dzień odnawianą
wieczorem jak złodziej jak wybawca rano
ja dla ciebie treścią powtarzaną co dzień
nową opowieścią w starej obudowie
i tak sobie razem miły wersujemy
stając się obrazem spuentowanej weny
tam gdzie każdy koniec nowym jest początkiem
który puentę goniąc wciąż bawi się wątkiem
.
ty niepokój mi przynosisz
nagłe poruszenie duszy
której magii nigdy dosyć
każdym pięknem da się wzruszyć
jej kolorów twoich trzeba
by się pięknem nieba barwić
czarnym myślom pola nie dać
pięknem wersów wiersz nakarmić
ty jedyna w swojej formie
zawsze tak niespodziewana
dajesz wodzić się swobodnie
i niepokój zmieniasz w banał
a banały to rzecz ludzka
więc z pytaniem mnie zostawiasz
czy ty jesteś bałamutna
czy samotność duszy zbawiasz