Był sobie kotek...
więc dziwna to będzie bajeczka.
Był kotek, co myszy nie łapał,
zbyt szybko tracił swój zapał.
Był kot, co po płotach nie chodził
bo wolał jeździć kolejką do Łodzi.
Jedyny kotek w swoim rodzaju,
kiedyś, gdy trafi do kociego raju,
pewnie wyrosną mu skrzydła,
polubi śliwkowe, gęste powidła,
sierść będzie miał jak złoto,
nie będzie już kocią niecnotą,
będzie pięknym, kocim aniołem,
z prawdziwie kocim humorem.
Pić będzie niebiańskie mleczko,
malutką, srebrną łyżeczką.
Z myszami będzie się bratał
z wróblami po niebie latał.
Mówisz, że to się nie zdarzy
a kto zabroni nam marzyć?