To koniec
obok siebie,
a nie ze sobą, dla siebie.
Jeśli jest to jedynie zamieszkiwanie
pod jednym dachem
i nie czujesz, że jesteś w domu
bo nie ma w nim ciepła,
nie ma duszy,
a mieszkanie jest jedynie wspólną własnością,
którą z reguły trudno podzielić.
Jeśli na każde pytanie o Was
nie ma odpowiedzi,
jedynie zakłopotanie na twarzach.
Z kątów wypełza smutek
i rozczarowanie, osaczając powoli,
odbierając radość i oddech.
Jeśli nikt nikomu nie ma nic do powiedzenia,
nikt nie tęskni, Wasze oczy
nie wymieniają czułych spojrzeń na dzień dobry,
a noc dzieli, nie łączy...
To koniec.