Szukałem Cię... (Rozmowy z M.)
mojej zgniłej drugiej połowy.
I gdy twarz do bruku przytuliłem pokornie.
Gdy płakałam z tęsknoty i samotności.
Szukałem Cię w słowach alfonsów i dziwek,
zapewniających, że dadzą mi najlepszą twoją część.
I w zielonym dymie pani do towarzystwa.
I gdy jemu powiedziałem "dokończymy innym razem",
odszedł z niczym. Ciekawe czy tęskni...
Szukałem Cię w kolorowych drinkach,
takich z alkoholem i kostkami lodu.
I w pigułkach z uśmieszkiem.
I w cyfrach na koncie,
które pojawiały się i topniały,
jak tamte kostki lodu.
We łzach mężatki
tęskniącej za kochankiem.
W zapewnieniach kobiet,
że mąż o niczym się nie dowie.
I wśród zatęchłych słów starych ksiąg.
I w mowach fałszywych proroków,
co kłamią wciąż o tym, że ich bóstwa
dają prawdziwą przepustkę w twoje ramiona.
Szukałem cię w internecie.
Wśród zblazowania, fałszu, obłudy i wyzysku.
Szukałem w realnym świecie,
wśród ludzi zamkniętych na innych.
Modląc się o to, byś w końcu dała znak życia.
By trafić, choć na cień twego śladu.
Pewnego dnia wstałem,
i jak co dzień, spojrzałem w lustro.
Zrozumiałem.
Cały czas szukałem nie tam, gdzie powinienem.