wszystko wszystko
gdy wiatr szumi jak skrzydła sokoła
tuż nad głowami,
a słońce
śmieje się przez zęby
rozbujanych gałęzi
i nielicznych sztachet
w dziurach po płocie
gdy w żołądku trawią się jeszcze
ogniste pomidory
wypalając w płomieniach
kwaśny chleb,
słodszy od snów
o jesiennych plonach
skwierczy w ukropie organizm
ścianki pieca grzeją od środka skorupę
czerwienieją na drzewach owoce
żółkną na grządkach warzywa
kwitną w donicach kwiaty
i wszystko jest,
wszystko wszystko
tu
dla ciebie
a ludzie,
przymierają gdzieś podobno szczęściem,
którego mają więcej
niż spraw na głowie i w kieszeni,
które przyjąć
to obowiązek
i tak bezbarwnie
pozbawiony barw
jest dla ciebie poranek
gotów do pomalowania