egzorcyzmy
spłyń demonie w środek piekła
moje niebo zostaw całe
i nieważne że się wściekasz
na mnie to nie działa wcale
mam na ciebie sposób prosty
chwytam pióro i stalówką
atramentem barwiąc włosy
w wersach wiersza tnę końcówkę
i wprost w oczy strof spoglądam
twarz farbując ci miłością
wszystko dla wspólnego dobra
wszak jesteśmy snów całością
.
chodź na chwilę do mnie w gości
na tych fraz zaledwie kilka
popatrzymy razem w przyszłość
gdzie kształtuje się idylla
o tym jak to pięknie będzie
pod skorupą niepamięci
tam gdzie mieszka wiara w szczęście
i gdzie żyją wszyscy święci
chodź wpadniemy do nich w gości
by nazbierać gwiazd choć kilka
z których ułożymy przyszłość
i sprawimy by idylla
stała się tą częścią życia
w której klimat naszej duszy
był niezmienny jak godzina
pośród której morze wzruszeń
spada sekundami na tło
co czasami dzień zaczernia
w ciepły klimat zmienia zło
i wpisuje się w poemat
o wizycie jakże krótkiej
lecz życzliwej w piór zamęcie
tam gdzie ten najmniejszy głupiec
wierzy w zwykłe ludzkie szczęście
.
zapukała mi dziś z rana
myśl do głowy dosyć dziwna
czy ta cała panorama
która w okół jest prawdziwa
a co jeśli się okaże
że to tylko są fragmenty
wszystkich tych podniebnych marzeń
wielokrotnie wniebowziętych
tą odwagą co w nich siedzi
i pozwala wstać co rano
mimo agresywnej czerni
godzi się wciąż z panoramą
powlekając wielokrotnie
wizję spod rzęs wykruszoną
że to piękno nosisz w sobie
pozwalając frazom płonąć
niepewnością w lęk zaklętą
czy ta cała panorama
jest prawdziwym uczuć sednem
czy to tymczasowy dramat
.