X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Oblężenie

Wiersz Miesiąca 0
wolny
2023-10-18 19:21
Nieustannie
obchodziłem moje Jerycho,
każdego dnia dmiąc
w róg barani i patrząc
na zakurzony tron
Jahwe.

Dni
łatwo było pomylić
z latami, a myśli z piaskiem
rozedrganej pustyni.

Moi zwiadowcy
nigdy nie wrócili z miasta,
a zamiast wojennego okrzyku,
w ustach moich zamieszkała skarga,
ułożona z sylogizmów.

Adonaj! Adonaj!
Gdzie Twoje zwycięstwo
i moje obiecane
łupy?

Zapach jarmarku
przenika nawet zamknięte bramy,
a łopot proporców
nie przydaje się na nic,
jeśli nie niosą ich
zwycięzcy.

Mury nie runęły,
a ręka Pana
zajęta była obcymi mi
sprawami.

Niezdobyte miasta
są jak rozmowy,
do których zabrakło odwagi,
albo jak kobiety, których spojrzenia
zamieniły się w pamięci
w bolące znaki
zapytania.


autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
2 razy

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


bez definicji
bez definicji
2023-10-19
Wiersz jest doskonały. Dwie ostatnie strofy trafiły do mnie jak strzała.
Przy tak wspaniałym komentarzu Ambrosia, nawet nie będę się moją interpretacją zawracać Ci głowy. Jest w wierszu mnóstwo emocji.

Pozdrawiam serdecznie Kornelu - Gocha :) 5/6


Kornel Passer
2023-10-19
Jestem Ci wdzięczny za Twoją obecność pod moimi wierszami. Mam nadzieję, że ten wiersz przyniósł Ci nieco wrażeń poetyckich. Serdecznie pozdrawiam

Ambrosio
Ambrosio
2023-10-19
Kornelu, ten wiersz jest piękny.
Spróbuję trochę po swojemu pokręcić się po zakamarkach Twojego wiersza. Tak sobie myślę, że z poezją jest jak z drabiną. Autor przychodzi i o swoje wersy opiera drabinę, a później staje gdzieś na uboczu i przygląda się. Czytelnicy podchodzą i włażą na tę drabinę. Szczebelków tam zwykle jest wiele. Nie każdy włazi na tę samą wysokość. Na różnych szczeblach, różni ludzie stwierdzając, że to już dla nich jest dość wysoko. Różne też przez to dostrzegają widoki. Wszystko jest mocno zależne od wielu czynników, które determinują pojedynczą osobę.
A skoro tak, to ja z tego pierwszego szczebla spróbuję może dosięgnąć do drugiego.

Uważam, nie pierwszy raz zresztą przy Twojej poezji, że ten wiersz nie jest znów aż taki oczywisty do interpretacji. Postaram się jednak coś tam wskazać, co może nawet ottze się o ukryty w słowach zamysł autorski. Zobaczymy, czy się uda.

Po pierwsze należy stwierdzić oczywisty fakt, iż Twój wiersz mocno jest osadzony w symbolice biblijnej. Dokładnie chodzi tu o wydarzenie zdobycia Jerycha przez Izraelitów. To jest naprawdę piękna opowieść, którą znaleźć można na kartach Księgi Jozuego. Ty ją doskonale znasz, jak sądzę, a innym portalowiczom polecamy do przeczytania, jeśli nie mieli dotąd okazji. Zresztą ten tekst jest znany dość dobrze w środowiskach chrześcijańskich. Myślę, że tu na portalu prawie wszyscy, choć raz w życiu słyszeli nazwę miasta - Jerycho.

We wspomnianej historii z Księgi Jozuego, w gruncie rzeczy chodzi o ukazanie wielkości Boga oraz Jego wierności danemu słowu, a więc o wypełnienie się danej obietnicy oddania Ziemi Obiecanej we władanie Izraelitów. Jerycho było pierwszym miastem które zajęli Izraelici po przejściu Jordanu. Należy jednak od razu zaznaczyć tudzież przypomnieć, że ówczesne Jerycho uznawane było za twierdzę nie do zdobycia. Miasto otoczone było potężnym murem, a bramy jego były zamykane tak, że praktycznie nikt nie mógł wtargnąć do niego. Natomiast Księga Jozuego przedstawia opis, w którym to Izraelici dzięki Bożej mocy weszli do miasta właściwie bez użycia własnej siły. Stosując się ściśle do instrukcji przekazanych przez Boga, okrążyli oni Jerycho i okrążali je przez sześć dni. Siódmego dnia na głos trąb i okrzyk ludu mur rozkruszył się i opadł. Miasto stanęło otworem przed Izraelitami. Oni więc wymordowali wszystkich mieszkańców Jerycha, a Miasto zostało przeklęte słowami Jozuego.

W tej symbolice osadzony jest Twój wiersz. To już naprowadza na myśl o tym, że idzie w treści o materię dość poważną. Chodziłoby tu prawdopodobnie o zdobycie twierdzy, która jest nie do zdobycia. A raczej o to, jak się to dokonało bądź nie dokonało, w sytuacji podmiotu lirycznego. Kluczowym więc wydaje się tu być określenie tego, co właściwie jest dla PLa ów Jerychem? Zostawiam rozwiązanie tej zagadki na koniec, bo to w gruncie rzeczy będzie najbardziej subiektywny element interpretacji tego wiersza.

Idźmy więc po kolei od pierwszej strofy.
Peel oznajmia, że "nieustannie" obchodził swoje Jerycho. Ten przymiotnik "nieustannie" wskazuje na ważną sprawę, a raczej na ważność sprawy wokół której dreptał w swoim życiu peel. Jest to również pierwsza różnica pomiędzy wierszem a wspomnianym opisem zdobycia Jerycha z kart Biblii. Izraelici przez 6 dni okrążali Miasto tylko raz, a później wracali do obozowiska. Dopiero siódmego dnia okrążyli Jerycho siedem razy (liczba siedem jest tam również symboliczna, ale pomijam tutaj ten temat, żeby nie rozwlekać). W wierszu Twoim, Kornelu, peel "nieustannie" obchodził swoje Jerycho. A to znaczy, że sprawa bez przerwy zajmowała myśli podmiotu lirycznego.

Następnie wskazane zostały dwa symbole:
* dźwięk wydobywany z rogu baraniego
oraz
* tron Jahwe.

W Biblii czytamy, że gdy Iztaelici okrążali Jerychoz to Arka Przymierza szła przodem, a lud za nią (a skrocie, no tam był wyznaczony bardzo konkretny szyk). Zapewne tumany kurzu unosily się w powietrzu, gdy rzesza ludzi dreptala wkoło miasta. Jeśli chodzi o dźwięk trąb, to Izraelici przez 6 dni dreptali wkoło Jerycha w milczeniu, jedynie właśnie dęto w trąby. Dopiero 7 dnia w ostatnim momencie lud miał zakrzyknąć walecznie. Symbolika trąb jest u Izraelitów bardzo długa tradycjaz a jej początki zapisano w Księdze Liczb:

"Gdy w waszym kraju będziecie wyruszać na wojnę przeciw nieprzyjacielowi, który was napadnie, będziecie przeciągle dąć w trąby. Wspomni wtedy na was Pan, wasz Bóg, i będziecie uwolnieni od nieprzyjaciół." (Lb 10,9)

Tam w rozdziale 10 jest cały ustep właśnie poświęcony temu tematowi. Dęcie w trąby pod Jerychem było więc wypełnieniem Prawa. Możemy się jednak domyślać tylko, jak wielkie wrażenie robiła ta cała sceneria wówczas. To jest dziś nie do pomyślenia, choć moje myśli biegną do miast, w których dziś wyją syreny alarmowe ze względu na panujące wojny. Okropieństwo, którego nie da się wyrzucić z uszu. U mnie niedawno armia robiła testy systemów ostrzegawczych właśnie na wypadek wojny. Gdy mi się włączył alert próbny w telefonie, to wystraszyłem się, że rzeczywiście będzie jakiś nalot bombowy, a po drugie nie wiedziałem, że mój telefon potrafi tak głośno ryczeć.

Wracając do wiersza: pierwsza strofa wskazuje ewidentnie na to, że peel usilnie starał się osiągnąć zamierzony cel w jakiejś sprawie dotąd nieokreślonej.

Druga strofa wskazuje na to, że ów zagadnienie było przez peela podejmowane przez wiele lat. Wspomina on bowiem, że dni można było pomylić z latami.

Trzecia strofa wprowadza już mocny akcent oceny sytuacji. Po pierwsze peel mówi o zwoadowcach, którzy nie wrócili z Jerycha. W Biblii oni wrócili szczęśliwie ze swojego zwiadu. Pomogła im nierzadnica, która zawarła z nimi układ. W wierszu jest inaczej. Może więc peel nie spotkał żadnej nierządnicy, to znaczy kogoś, kto by mu pomógł w sprawie, choćby miał to być człowiek, o którym on sam nie pomyślałby, że mu pomoże. A może właśnie ci zwiadowcy peela zostali zdekonspirowani i zabici... Może też zwyczajnie sami zwiali. Choć ta ostatnia wersja w kontekście Izraelitów jest tu najbardziej przesadzona.
Ta trzecia strofa wspomina również o tym, że w peela wkradła się skarga. Więcej: skarga, która brała się z głupiego myślenia, a może bardziej pobieżnego myślenia, schematycznego myślenia. To właśnie jest element autooceny dokonanej przez peela. W tym upatruje on swój błąd, jak sądzę lub jeden z wielu, które popełnił w swojej sprawie, w sprawie swojego Jerycha.

Kolejna strofa jest właśnie wyrzutem uczynionym Bogu. Peel z ironią pyta Boga, gdzie jest jego zapłata za trud poniesiony w walce? To jest kolejna różnica między wierszem a opisem z Księgi Jozuego, bowiem tam wszystko zostało zniszczone w Jerychu, jedynie cenne rzeczy poszły do skarbca Pańskiego. Lud miał zakaz brania czegokolwiek, bo Miasto i wszystko w nim zostało przeklęte. Z dalszych wersów można się dowiedzieć, że nie wszyscy się do nakazu zastosowali przez co ściągnęli na Izrael gniew Boga.

Przedostatnia strofa w wierszu mówi wprost, że cel peela nie został osiągnięty. "Mury nie runęły" – to jest mocny tu przekaz, a dalej, że Pan Bóg miał ważniejsze sprawy na głowie niż sprawa, która zaprzątała głowę peela.

Ostatnia strofa, to dwa porównania, które mocno odbiegają stylem od wcześniejszych strof. Jakby tu nie pasowały.

"Niezdobyte miasta
są jak rozmowy,
do których zabrakło odwagi"

oraz

Niezdobyte miasta są jak "jak kobiety, których spojrzenia
zamieniły się w pamięci
w bolące znaki
zapytania".

O co więc mogłoby tu chodzić? Zdobycie Jerycha to bardzo mocny symbol. Nie zdobycie również. Szczególnie gdy opatrzone jest wyrzutem czynionym Bogu. Ta wzmianka o kobietach i rozmowach może tu być podpowiedzią, jak sądzę, albo zmyłką. Jeśli byłaby to podpowiedź, to myślę, że dość śmiało można by mówić o tym, że peel żałuje nienawiazania relacji z drugą osobą, a konkretnie z kobietą. Możliwe też, że chodziłoby o nienaprawienie, nieodbudowanie jakiejś relacji międzyludzkiej, może przyjacielskiej, a może miłosnej.
Można by też pomyśleć, że kobieta jest tutaj symbolem. Czego? Np. realizacji własnych marzeń w sferze pracy, nauki lub hobby. Można by też pomyśleć, że kobieta uosabia tu władzę polityczną, a więc wiersz mógłby pasować do aktualnych wydarzeń w Polsce po wyborach. Uśmiecham się, bo specjalnie to napisałem, aczkolwiek całość wiersza świetnie pasuje to takiej interpretacji.
Można więc snuć tu wiele domysłów. Ty, Kornelu, zapewne miałeś konkretną myśl, gdy tworzyłeś ten wiersz. Zastanawiam się, czy zdradzenie zamysłu autorskiego nie zależy tego wiersza... Może nie...

Natomiast nadal pozostaje pytanie czym właściwie jest dla peela to nieszczęsne jego Jerycho? Wiemy czego symbolem mogłaby być kobieta. Natomiast czym jest to Jerycho tutaj? Myślę, że jest nim lęk. Można by mówić o obawie i strachu, ale oba te uczucia zostały wpisane w człowieka dla wykonywania głównie funkcji pozytywnych, a więc ostrzegawczych. Pochodzą od Boga, jak całe stworzenie, a więc i one spełniają tu rolę pozytywną głównie. Natomiast lęk jest emocją lub uczuciem, które człowieka zamyka w nim samym. Lęk jest uczuciem destrukcyjnym i właśnie bardzo często z tego powodu wykorzystywany jest przez siły zła. Tutaj też psychologia mogłaby sporo wyjaśnić w temacie. W odniesieniu do wiersza: tym, co nie pozwoliło peelowi osiągnąć zamierzony cel, był lęk. Celem więc jego wysiłków było pokonanie go, przezwyciężenie. To jednak jest negatywne twierdzenie. Pozytywne jest takie, że celem, Jerychem dla peela był jego wewnętrzny rozwój. W tym wypadku należałoby dodać, że rozwój ludzki, choć mnie kusi bardziej rozwój w sferze wiary. To by było jeszcze bardziej przekorne, gdyby uznać, że kobieta z ostatniej strofy symbolizuje wiarę w Boga, głęboką wiarę, może nawet z pogranicza mistycyzmu. W tym sensie wiersz nabrałby jeszcze innego kolorytu przy okazji wyrzutów robionych Bogu, że się nie udało właśnie z Jego winy, bo był zajęty innymi sprawami.

To tyle jakby ściśle, co do wiersza. Nie rozstrzygam jak widzisz kwestii ostatecznej interpretacji, bo i po co... Na różnych szczeblach drabiny opartej o Twój wiersz, różne można dostrzec krajobrazy.

Natomiast jeszcze tylko chciałem wspomnieć o symbolice Jerycha w Ewangeliach. Tam bowiem również Jezus pojawią się w tym mieście. No, i dzieją się tam cuda. Przede wszystkim chciałbym przywołać ten opis o uzdrowieniu ze ślepoty Bartymeusza. Jezus wchodzi do miasta, a Bartymeusz siedzi gdzieś przed murami miasta. Dowiaduje się od ludzi, którzy szli z Jezusem, że to właśnie On idzie. I zaczyna krzyczeć do Niego. Niesamowite jest to, że ludzie, którzy szli za Jezusem odpychają Bartymeusza. Uczniowie Jezusa odpychają człowieka, który Go szuka i potrzebuje! A gdy w końcu staje przed Jezusem, Ten go oyta, czego oczekuje, a Bartymeusz odpowiada: "Panie, żebym przejrzał." Wspaniała sprawa! Tylko tyle: żebym przejrzał... Jezus go oczywiście uzdrowił. Przywrócił mu wzrok. To jest ale cudo dopiero! Znów mury Jerycha opadły. Znów dokonał się tu cud za sprawą Boga. I wcale nie chodzi o zmysł wzroku, ale o to, żeby dostrzec Jezusa, Mesjasza, Boga; żeby zrozumieć, że bez niego nie ma życia, tylko jakaś forma kalectwa. Ten motyw przejrzenia na oczy, odsyła również do Twojego ulubionego św. Pawła, Kornelu. Wiem, że Ty świetnie rozumiesz te moje przeskoki po Piśmie. Moglibyśmy konferencje stworzyć i poruszyć temat reformacji albo obecnego synodu w KK. To światło, które nie jest odnalezione własnymi silami, ale jest dane człowiekowi. Nawrócenie. Zdobycie Jerycha, jako symbol przezwyciężenia samego siebie. Tu np. moi kochani Ojcowie Pustyni. Zamykali się w celach, żeby umrzeć dla świata. Obchodzili dookoła samych siebie, żeby opadły mury pychy, egoizmu, próżności itp.itd. żeby zwyciężyć samego siebie ze względu na Boga. Cudne tematy.
Także przy Twoim wierszu to odniesienie do Bartymeusza może tu dodać jeszcze więcej kolorytu. Np. zderzenie entuzjazmu wewnętrznego z realiami świata. Bóg otwiera oczy, ale świat zewnętrzny nadal pozostaje brutalny.
Dużo tu, dużo...

Stwierdzam więc ponownie, że wiersz napisałeś świetny, który pobudza do szukania, do myślenia, do analizowania na ile kto potrafi i chce dostrzec głębię. Mnie się może tylko troszkę udało coś tam zobaczyć. Jerycho oczywiście kryje w sobie dużo więcej symboliki, ale to nie czas i miejsce.
Pozdrawiam Cię Kornelu serdecznie i życzę samych takich dobrych wierszy! Hej ho! 😊🙋‍♂️


Kornel Passer
2023-10-19
Sądzę Ambrosio, że jest to najgłębszy i najtrafniejszy komentarz jaki kiedykolwiek otrzymałem od kogokolwiek do swojego wiersza. Wiem, że taka ocena może być przykra dla wielu wspaniałych ludzi, którzy komentowali w różnych okolicznościach moje wiersze, ale nie potrafię tego nie powiedzieć. Znakomicie wspiąłeś się po tej opisanej przez siebie drabince. Jakbym odczuł Ciebie w najskrytszych swoich myślach i doznaniach. Jestem pod wrażeniem i skrzętne kopiuję Twój tekst do swoich notatek, bo myślę, że będzie to dla mnie dowód na to, że porozumienie między czytelnikiem a piszącym wiersz tu na portalu jest możliwe. Jestem wdzięczny za poświęconą mi energię i czas, a do samej wykładni wiersza nie będę nic dodawał, bo jeszcze coś zepsuję w Twojej spójnej i mądrej wypowiedzi. Serdecznie pozdrawiam :))


Autor poleca


Autor na ten moment nie promuje wierszy
Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności