Luźne refleksje na temat swojego pisania…
jak uczyłeś Mistrzu,
starałem się
opiewać bogów i bohaterów,
a nie siebie samego...
...niestety,
nie wyszło…
Ludzie dzielni i źli,
rycerze i obłoki,
a nawet pobliskie wzgórza,
w wierszach przybierały moją
zdziwioną twarz,
a za opisanymi dniami i epokami
tęskniłem,
jak za bliskimi kumplami,
którzy beze mnie
wyjechali na wakacje…
Nigdy
nie dowiedziałem się,
co znajduje się
na zewnątrz ogrodu Puchatka,
może dlatego,
że najlepiej smakował zawsze
miód z baryłeczki
stojącej w podręcznym
Wszechświecie.