Nad brzegiem morza
gdy niektóre książki z wierszami
kupowało się spod lady,
a długie noce służyły
nie tylko do miłości,
ale i wypowiadania słów,
które miały znaczenie.
W jesienny dzień
siedzieliśmy na plaży,
pustej jak nasza przyszłość,
patrząc na kamienie
oplecione wodorostami.
„Gdybym miała
jakieś sensowne zajęcie,
mogłabym tu zamieszkać.
Wystarczyłoby mi
codziennie popatrzeć
na morze”
Prawie nie było wiatru,
fala ledwie widoczna,
a jednak szum morza
był wyraźny i otaczał nas
szczelnie jak tęsknota,
która domagała się
nazwania.