ballada o ptaszku
chciał zaśpiewać lecz zarzęził
chry . chry . chra . chra . chrum i kwik
po czym wziął i nagle znikł
o la boga! co się stało?
przeca wcale tak nie wiało
ptaszek był i ptaszka ni ma
czyżby winna była zima
zasypała ptaszka śniegiem?
cóż doprawdy tego nie wiem
ale wcale się nie zdziwię
kiedy ptaszek siądzie przy mnie
i zakwili po cichutku
pogrążony w ptasim smutku
chry . chry . chra . chra . chrum i kwik
że chce wrócić chociaż znikł
nie bój się malutki ptaszku
uwij gniazdko tuż na daszku
ja ci będę sypać ziarno
byś nie chrumkał tak na darmo
aby śpiew twój brzmiał ciut ładniej
to z gałęzi już nie spadniesz
bo kto słyszał żeby ptak
skrzypiał niczym stary grat