Dziękuję za czujność... Literówkę już poprawiłem. To są efekty pisania, w środku dnia, po godzinie trzeciej nad ranem. Ale to nie problem. Koszmarem jest, gdy ‘podpowiadacz’ klawiatury (z przyzwyczajenia piszę na telefonie) jak sufler w teatrze przekonany jest, że lepiej wie ode mnie jak zagrać mam rolę. Czasami w ferworze pisania nie zauważę jego ‘mądrości’ – wciskam enter... i wychodzą takie niedociągnięcia. Faktem jest, że przed wklejeniem na portal powinienem dokładnie sprawdzić tekst, czego nie uczyniłem, ale w przyszłości postaram się poprawić. ;)
Co do źrenic, o których piszesz w komentarzu, masz w stu procentach rację – dokładnie dzieje się tak jak to opisałaś – potwierdzam to z całą stanowczością. ;) Wiele słów można by napisać na ten temat, ale... Niech mgiełka tajemnicy opada powoli.
Dziękuję za zainteresowanie moim sonetem i gwiazdy, którymi go ozdobiłaś :)

Pogodnego popołudnia... :)