Słup
Gdzieś przy mostku wątłym, rachitycznym,
Gdzie niewielki potok cicho pluszcze
Stoi sobie słup telefoniczny.
Obrośnięty jest zielonym bluszczem.
Stoi wbity przed laty do ziemi
Czy upały, czy wiatry i deszcze,
Czasem szumi liśćmi (nie swojemi),
Jak za czasów, gdy był drzewem jeszcze.
Nawet ptak się niekiedy pomyli
I chce gniazdo na słupie zbudować -
Coś pokrzyczy, odleci po chwili
Szukać miejsca na dom swój od nowa.
Stoi sobie tak latem i zimą
W dzień powszedni, niedzielę i święto,
Lecz rozmowy już tędy nie płyną.
Druty dawno zerwano, odcięto.
Gdzieś w pobliżu czasem ptak zaśpiewa,
A on milczeć ma raczej w zwyczaju...
Może myśli, że jest duszą drzewa
Zbawionego w jakimś drzewnym raju?
.