Pasztetowa, jak przed wojną
Pan Edward Nowak był wędliniarzem,
Jednak oszczędzał na swym towarze.
W kiszkę (gdy miała być pasztetowa)
Toaletowy papier pakował,
Jeszcze ciut przypraw do tego dał
I tanim kosztem wędlinę miał.
Pewnego razu pomyślał: Może
Do młynka mięsa dać nowe noże,
Bo gdyby młynek mielił też kości,
Mogłyby z tego być oszczędności.
Wlazł po fajrancie do urządzenia,
By w nim na twardsze noże wymieniać...
Zaś z elektrowni jacyś faceci
Test obciążenia robili sieci,
No i włączyli na pół godziny
Wszystkie mieszałki, wilki i młyny.
Nowiutkie noże – do kości, twarde
Poszatkowały pana Edwarda.
Już przyprawiony trafił ten człowiek
W kiszki, co były do pasztetowej.
Nim się w zakładzie zorientowano,
Że nie ma szefa, nazajutrz rano,
Do sklepów świeży transport wysłano.
Warto tu dodać, że konsumenci
Oczarowani i wniebowzięci
Wnet wykupili tę pasztetową,
Bo była pyszna. Wierzcie na słowo.