Spotkanie
Czekałem ja na lepsze czasy,
Wiatr w polu nosił żółtawy kurz,
I świeża wiosna była tuż tuż.
Cicho przysiadła sobie na miedzy,
Więc nie patrzyłem, w mojej niewiedzy
Tak właśnie było, drogi mój bracie,
Siedziałem sobie w ciepłej mej chacie.
Te gibkie ciało, ruchy kocurze,
Kroczyła żwawo poprzez podwórze.
Rozkołysana, w krwistym uśmiechu
Mnie zapraszała do tańca w grzechu.
Była przy progu, do drzwi kołatała,
Pragnęła duszy i mego ciała.
W pląsach zalotnych, ach niespokojna,
W pół uchwyciła. Jej imię wojna.
Czerwiec 2022