„Obietnica nagrody”
Gdy stała oparta, tak zwyczajnie
Figurę miała jak marzenie
Usta oblizała jakoś tak figlarnie
Zwodniczo się uśmiechnęła
Wiedząc że ma władzę
Pożądanie we mnie tchnęła
Nic na to nie poradzę
Zapomnieć jej kształtów nie mogę
Wciąż mam je przed oczami
W mych snach zostawia pożogę
Zmysły siecze biczami
Jej ciało mym natchnieniem
Twórczo dusze wzbudza
Marzeń ucieleśnieniem
Żądzę we mnie zbudza
Choć kreślę teraz te słowa
To wciąż jej uśmiech mnie pali
Gdy patrzyła, zmysłowa
Obiecując nagrodę z oddali