przenikam
nie pożegnam się z tą myślą
co natrętna i uparta
wciąż pozwala nowe sny śnić
choć wysyłam ją do czarta
ona wiernie na postronku
dni i nocy przeżywanych
wraca do mnie tuż po zmroku
by pożegnać się nad ranem
wtedy czuję że coś więcej
niż sen zwykły mnie dotyka
a nadzieja gra mi w sercu
niczym boskich słów muzyka
.
szczęście mnie znajdzie gdziekolwiek będę
schwyci w dwie dłonie w górę uniesie
by móc odfrunąć jak dwa łabędzie
w miejsce gdzie nawet ponura jesień
szczęściem mi będzie w szarym kolorze
pośród miliona świątecznych iskier
balet łabędzi od nowa stworzy
i zapamięta kroki strof wszystkie
szczęściem spisane pośród milczenia
weny co ciemne kolory niesie
bo ona jedna zginąć mi nie da
nawet gdy przyjdzie ponura jesień
.
ilu ludzi tyle wersji
tej co w świecie najważniejsza
i poetów często łudzi
wchodząc między strofy wiersza
pióro miękko się poddaje
i próbuje stworzyć strofy
w których wszystko pachnie majem
powodując achy . ochy!
lecz niełatwo czasem pisać
o tej co być najjaśniejsza
zawsze chce choć ciemność czyha
wchodząc między strofy wiersza
hej!