Tym razem... Razem
Nieskończoność policzyli
i wszystko jest jasne
zatracili się w chwili
objęli sny własne
jedno drugie prowadzi
ściskają swoje marzenia
zdrada ich nie zdradzi
nie wątpią bez wątpienia
patrzą na siebie bez słowa
bo ono tu nie wystarczy
jej cień w jego się chowa
tworzą coś na wzór tarczy
przed wszystkim co zostawili
goni ich siła wspomnienia
dwie dusze to o nie walczyli
w swych oczach szukają schronienia
a tam się pali ognisko
i miłość już piecze kiełbaski
siadają bo mają to wszystko
zgubili plecaki z „bez łaski"
objęci kołyszą wiadomą
bliżej poznaną ekstazę
zlizują tę wilgoć zbyt słoną
dwa ciała od dziś wszystko razem
lecz nagle on zdał sobie sprawę
że gdzieś sześć - dziewięć minęli
raz dwa trzy zaczyna poprawę
kiełbaski zjedzone zasnęli