„Poczułem...”
Delikatnie wślizgujące się pomiędzy włosy
Dłoń zsuwającą się w kierunku barku
Paznokieć robiący ślady niczym ostrze kosy
Poczułem na szyi powiew delikatny
Powietrze wypuszczone z tych ust zmysłowych
Gest tak intymny i taki prywatny
Obietnicą jest tak wielu czułości nowych
Poczułem też ciepło Jej ciała miękkiego
Jej skóry tak cudownie gładkiej w dotyku
Koloru przez poetów nienazwanego
Zapachu o działaniu silnego narkotyku
Poczułem jak mnie tuli, jak czule pieści
Jak oplata swym ciałem me wszystkie zmysły
Jak swoim pożądaniem myśli me bezcześci
Jak budzi w mojej duszy żądzy domysły
Poczułem jak gorąco w naszych ciałach płonie
Wiedziałem że tego żaru niczym nie ostudzę
Gdy odkrywając pożądanie błądzą nasze dłonie
Poczułem że mi zimno… Poczułem że się budzę