Do wiersza
mój wierszu.
Nie złość się na mnie i nie odchodź.
W niepamięć.
Drąż mój umysł potrzebą zapisu.
Choćby na skrawku papieru ogryzkiem ołówka.
A gdy już, to nie przedstawiaj.
Puki nie wyrównam każdej zwrotki.
A gdy pisać nie mam czym,
wryj się w mą pamięć.
Kirem czarnym za karę,
żeś nie zapisany.
Nie odchodź proszę.
Nie zostawiaj mnie jak wypaloną skorupę
Co jak krater impaktowy dymi
po niedawnym upadku.
Rzuć mnie na kolana i zmuś bym pisał.
By zapełnić kartkę znakami, skreślenia poprawek.
Zostaw po sobie niepotrzebne strofy.
Które jak iskry palić będą by stworzy zastęp twych braci
Weno nie zostawiaj mnie teraz
Zetrzyj mnie w proch,
By powstał poemat!