Dąb i mysz
Ten tysiącletni, rozłożysty.
A pod nim znalazł cichy kąt
ten gryzoń o oczkach bystrych.
A w koło szumią dzikie knieje
o wojnach dzikich i straszliwych.
A mysz gdy tyko dnieje,
wystawia z norki pyszczek.
Bo nikt nie zbada tych zamiarów
co każą życiu przeć do przodu.
Choć dąb ma mocy swej, bez miary.
Mysz korzeń żre z ochotą.
Upadnie tysiącletni dąb
przez myszkę niepozorną.
On dał jej cichy ciepły kąt.
A ona zgubą płaci za to.
Bo nikt nie zbada zapłat złych
nim dni do zmierzchów swych nie dotrą.
I całe rzesze właśnie tych
co chętnie płacą złem za dobro.
A biedna mała mysz
w trwodze upadnie z dębem razem.
Bo nie ogarnie mysia myśl,
że śmierć jej i dębu idą w parze.