Złota rybka i ja
Wędkę z domu wziąłem
By od gwaru miasta
Odpocząć nad jeziorem
zarzuciłem haczyk, czekam
patrzę w toń spokojną
Ciesząc uszy ciszą błogą
Nagle wędka w dół skacze
Coś się nań złapało
Wyciągam z wody rybkę
I oczom nie dowierzam
słońce odbite mnie oślepia
złota rybka trafiła akurat na mnie
Czym zasłużyłem na taką akcję
Czekam co mi powie
czy życzenia trzy mi spełni
Nie mogę się doczekać
Tyle marzeń, pragnień, westchnień
A ona w te słowa się do mnie zwraca
Wypuść mnie chłopcze
Nie róbmy scen tutaj
Trzy życzenia wcześniej
Ktoś inny wykorzystał
Na brzegu jeziora małego
Przeterminowana złota rybka
I ja, pełny nie spełnionych marzeń
Wypuściłem więc
Co mogłem począć
Los raz kolejny
Zagrał mi na nosie