Rejs przez Adriatyk i Morze Jońskie
tego starego promu, którym
płynęliśmy dzień i noc,
wzdłuż brzegu, skąd wzgórza,
oddawały hojnie słońce
zebrane w ciągu dnia.
Piliśmy tanie wino z kubków
do rozmowy lekkiej jak wiatr.
Wokół ludzie różnych języków
na śpiworach rozłożonych
gdzie się da, byle z widokiem
na sierpniowe niebo,
na które czekaliśmy,
by pokazywać sobie palcem
gwiazdozbiory, inne tu,
niż na naszej północy.
Spokojne morze niosło nas
na południe, coraz dalej
od skomplikowanych myśli
i zziębniętych widoków.
Pomyślałem, że życie byłoby
bardziej znośne, gdyby chwile
szczęśliwe i te smutne
były rozłożone bardziej
równomiernie.