Edmund Hillary zdobywa Mount Everest
wymagała wtedy
cierpliwości,
nawet większej
od twoich pszczół.
Nie wiem,
czy ktokolwiek napisał
o tobie wiersz,
skoro wróciłeś jako zwycięzca,
a nie ofiara,
a kto by pisał
o zamarzniętych butach
albo o zmęczeniu.
Nieźle załatwiłeś
tego drania,
który czekał na ciebie
miliony lat.
Dear Sir Hillary,
możemy ci tylko zazdrościć,
bo my, za wchodzenie
na nasze szczyty,
nie otrzymujemy
lordowskich tytułów,
a nasze podobizny
nie trafiają
na pięciodolarowe banknoty.