Po śpi my...
We włosach sen
ucieka przed dniem
w krawacie zbyt ciasnym
przytłoczony własnym
niespełnieniem
marzeniem
bardzo tkwi w błędzie
że świtając będzie
u mety jej celu
gdzie miejsce dla niewielu
zebranych
wybranych
na siłę próbuje
obrazy tka snuje
o zgubionym uśmiechu
i życiu pełnym grzechu
niechcianym
zapomnianym
przytula bo współczuje
być wiernym deklaruje
nie pierwszy to raz
nastaje znowu czas
pobudki
jaśniutki
sen ją obejmuje
nie ucieka zlizuje
miękkim drżącym końcem
spółkuje ze słońcem
cichutko
szybciutko
resztki wystarczają
spełnioną zostawiają
z pierwszym i ostatnim
niechcianym a bratnim
wschodem
porodem
pomocy
czeka nocy...