Czarodziejski ogród
Codziennie sadzę kwiat w moim ogrodzie.
Wybieram dla niego najlepsze miejsce,
zanurzam palce w wilgotnej,
pulsującej ziemi,
błogosławiąc w myślach jej hojność…
Codziennie pochylam się nad nim z troską,
pielęgnuję, podlewam i podziwiam jak wzrasta.
Za każdym razem, kiedy staję w bramie mojego ogrodu,
mam poczucie, że jest w nim coś magicznego
i nie mogę oderwać od niego wzroku.
Czasem, o zachodzie słońca,
gdy rosa zaczyna szklić się na źdźbłach trawy,
a matka ziemia oddaje całe ciepło ku niebu,
myślę jak wielu, takich jak ja, było tu przede mną.
Staram się nie zmarnować żadnego nasionka,
nawet tego najbardziej niepozornego.
A nóż wyrośnie z niego przepiękna, strzelista malwa,
albo cudownie czerwony, delikatny mak.
Kto wie…
Niezwykłość ogrodu przyciąga wielu gości.
Niektórzy wpadają po drodze i pędzą dalej,
głodni nowych miejsc i wrażeń.
Nie staram się ich zatrzymać –
każdy ma swój własny, wymarzony świat
i prędzej lub później znajdzie sposób,
by do niego dotrzeć.
Inni goście zostają w moim ogrodzie na dłużej,
znajdują swój zakątek
i cieszą oczy pięknem tego miejsca.
Bywa, że wygrzewają się w słońcu
i leżą w wysokiej trawie,
odurzeni jej zapachem,
pomrukują z zadowoleniem,
zupełnie jak koty…
Może trzyma ich tu cisza –
dźwięcząca tysiącami maleńkich,
polnych dzwonków.
Może tatarak szumiący cicho
i przywołujący najbardziej odległe,
rzewne wspomnienia.
Kto wie..
Wszystkie moje kwiaty są wyjątkowe.
Niektóre są wielobarwne,
wybujałe ku słońcu,
mają piękne, mięsiste liście.
Inne zachwycają prostotą,
niepozornym wdziękiem
jednego tylko koloru,
intensywnością zapachu.
Nie ma dwóch takich samych.
Jeśli potrafisz otworzyć się na ich piękno,
poddać się zaskakującej świeżości,
ferii barw, harmonijnej kompozycji zapachów,
jeśli potrafisz w pojedynczej kropli rosy dostrzec
tysiąc łez nieba, promień wschodzącego słońca
i tęczy odbicie, zapraszam Cię
do mojego czarodziejskiego ogrodu.
To moje życie…